wtorek, 9 lutego 2016

czternascie miesiecy

7 lutego pykło nam czternaście miesięcy. moja dziewczynka nie jest już taka mała.. ma 8 zębów, biega, mówi słowa takie jak: tata, mama, dada, baba, dziadzia, majta, nie, ja myjem i wiele innych lecz trochę mniej zrozumiałych. jest bardzo odważna i z reguły otwarta na ludzi. uwielbia dzieci i szybko łapie z nimi kontakt. dzieli się zabawkami i jedzeniem. rozdaje buziaki i się tuli.. duma mnie rozpiera gdy widzę jaka staje się samodzielna..













sobota, 6 lutego 2016

kiedy wylądowałyśmy w szpitalu i zostałyśmy podłączone pod kroplówkę tylko jedna myśl zaprzątała mi głowę. co do licha mam zrobić, żeby mój roczny łobuz usiedział na miejscu przez tyle czasu?! w tym momencie na ratunek przyszły nam klocki i sorter. to jedne zabawki, które zainteresowały Lenkę na dłużej niż 5 minut. oczywiście trochę czasu jej zajęło zanim nauczyła się trafiać w odpowiednie dziurki, klockami które do nich pasują. do dziś ma z tym mały problem, ale rozpiera mnie duma gdy widzę to zadowolenie na jej buźce. ta radość w oczach dziecka kiedy coś im wychodzi. nie do opisania. 











dzisiejszy ranek spędziłyśmy tak. Lenuszka wyciągała i wkładała klocki do woreczka. była nimi bardzo zainteresowana i dość długo bawiła się w ten sposób. polecam mamą "chować" poszczególne zabawki i wyciągać po około 3 dniach. radość i zaciekawienie jest, za każdym razem takie jak przy nowej zabawce ;)

ogrodniczki Szarelove
żółwik i woreczek Lullalove

piątek, 5 lutego 2016

rutyna

chciałabym napisać tylko, że dzisiejszym dniem zawładnęło moje lenistwo. cieszę się niezmiernie, że ten dzień dobiega końca i modlę, aby kolejny był przepełniony dobrą energią. choć szczerze mówiąc to mimo tego, że nie chciało mi się nic straszliwie to zrobiłam dość sporo. poszłam do szkoły podpisać jakiś tam papierek, wyszłam na spacer, spotkałam się z koleżanką na ploteczki, posprzątałam x razy pokój, pomalowałam paznokcie (!), usiadłam nieco nad Rosyjskim no i piszę tu! całkiem sporo jak na takiego lenia. a jeśli chodzi o to co sprawiło mi dzisiaj całkiem sporo radości, to nasza rutyna. kąpiel. jakoś tak lubię tą część dnia.. często jest przy tym niezły ubaw :)





 całuję, Marta.

wtorek, 2 lutego 2016

tytul taki, ze jego brak.

czas pędzi nieubłaganie, a mi coraz częściej wymykają się z pamięci nasze wspólnie chwile. te dni szare, a jednak przepełnione pięknymi chwilami. rzecz biorąc niezauważalnymi.. ale gdy tak sobie myślę wieczorami.. analizuję dzień, to uświadamiam sobie ile dobrych rzeczy spotkało mnie na przełomie tych parunastu godzin. ten czas gnający jak maratończyk, zmobilizował mnie (właśnie teraz o godzinie 23:22) aby zacząć pisać. choć krótkie sprawozdanie z dnia. żeby po tygodniu, miesiącu czy roku przeczytać co dobrego mnie spotkało.. zaczynając od dnia dzisiejszego.

zdecydowanie pierwszą rzeczą, która sprawiła ogromny uśmiech na mojej buzi to sms. nie byle jaki bo od mojego nauczyciela z wiadomością, że dzisiejsze zajęcia (które miały zaczynać się o godzinie 8:00!) nie odbędą się. radość nie do opisania.
  
trzygodzinna drzemka Lenuszki. to zdecydowanie jedna z piękniejszych chwil, które mnie dzisiaj spotkały. trzy bite godziny słodkiego lenistwa i gapienia się na nią. no i te w pół otwarte oczka..




kolejna już rutynowa sprawa to dzieć mój schowany za zasłoną, czekający aż matka ją odsłoni i powie " a kuku!"


i te wielkie oczyska obserwujące wszystko i wszystkich co porusza się w zasięgu wzroku. te iskierki co zdradzają, że broje tylko w głowie.. mimo tego, że czasami mam ochotę usiąść rozłożyć ręce i płakać, to lubię gdy tak łobuzuje. przynajmniej nigdy nie mam czasu na nudę i mimo tego, że sprzątam co 5 minut to i tak pokój wygląda jak po wybuchu granatu.

no i zapomniałabym o najważniejszym! (żart oczywiście) dzisiejsza wizyta w Restauracji "Świnka i Rybka".. o tak. ciastko z "duszą" podbiło moje serce. jeśli mieszkacie w Trójmieście to koniecznie odwiedźcie. ja osobiście myślałam, że z turlam się po schodach. ale lubię ten stan obżarstwa. czasami można sobie pozwolić :D

no i to chyba na tyle.. nie jest to zbyt ambitny wpis, ale z założenia ma taki być. chcę by był to taki ala pamiętnik. 
czasami "wypocę" coś ambitniejszego co chodzi mi po głowie, tak więc zaglądajcie! ja tym czasem uciekam spać. 



całuję, Marta!