piątek, 26 czerwca 2015

pelzak

w zasadzie od wczoraj Lenka zaczęła próby pełzania. już od jakiegoś tygodnia stoi sztywno na nogach, oczywiście trzymając nas za ręce. myśleliśmy, że ominie nas etap raczkowania. kiedy była jeszcze noworodkiem, bardzo lubiła leżeć i spać na brzuszku, ale od jakiś 3 miesięcy niechętnie spędza tak czas. stwierdziliśmy, że tak jak ja nigdy raczkować nie będzie. ale jak to kobieta-lubi zaskakiwać. z dnia na dzień zdobywa coraz to więcej umiejętności.. każdy dzień przynosi coś nowego. dziś czas na pełzanie. zawsze przyglądam się uważnie jej wyczynom i nie dowierzam.. nie dowierzam, że tak szybko się uczy! pękam z dumy, i czekam na ten moment aż odkryje, że przy pomocy rąk może przemieszczać się jeszcze szybciej :D

















ściskam, Marta.

środa, 24 czerwca 2015

chce, ale nie chce

już od około 5 miesiąca, zaczęliśmy pokazywać małej nowe smaki. nie tylko mleczka mamusi. zdecydowaliśmy się na ten krok, ze względu na zachowanie małej podczas naszego posiłku. kiedy tylko jedliśmy, Lenka wyciągała rączki i otwierała buźkę. serce mi się krajało, gdy patrzała na mnie tymi maślanymi oczami. dla nas był to wystarczający znak, by zacząć pokazywać jej nowy świat smaków. na pierwszy rzut poszła marchewka. mała pluła dalej niż widziała. za jakiś czas spróbowaliśmy znów z takim samym skutkiem. następnym razem spróbowaliśmy z groszkiem, ziemniaczkami, brokułem, bananem, jabłuszkiem.. oczywiście nie wszystko na raz. powoli małymi kroczkami. szło nam coraz lepiej. niestety niedawno złapało nas choróbsko.. wszystko skończyło się antybiotykiem. w między czasie podawałam małej Cebion. na łyżeczce.. i tu zaczęły się schody. Lenuszka nie lubi go krótko mówiąc. od tego czasu gdy tylko widzi łyżeczkę zaciska buźkę i ją odwraca. wszystko było by okej. poczekalibyśmy troszkę.. spróbowali za jakiś czas znów. niestety ostatnio ją usypiając usłyszałam jak burczy jej w brzuszku! postanowiłam, że tak nie może być. moje dziecko nie może chodzić głodne! pomyślałam "spróbujmy z BLW". wiem, że to nie jest tak chop siup. maluchy najpierw więcej wyrzucą na ziemię niż zjedzą. tylko w tym problem, że u nas kompletnie nic nie trafiło do buźki..





 a jak tam u was drogie mamy z jedzeniem waszych maluchów? gotujecie same czy raczej stawiacie na słoiczki?

ściskam, Marta.

poniedziałek, 22 czerwca 2015

kocham tak samo mocno


kiedy byłam w ciąży wiele razy spotkałam się z krzywymi spojrzeniami. nie przejmowałam się tym zbytnio, i nie zamknęłam się w domu na cztery spusty. wychodziłam do kina, centrum handlowego, na spacery, do szkoły.. ale za każdym razem będąc w miejscy publicznym czułam się jak.. sensacja. 'o ja! patrz! ona jest w ciąży! na pewno nie ma jeszcze 18 lat! na pewno wpadła z kimś na imprezie!' tak. to przecież oczywiste gdy nastolatka jest w ciąży, że chłopak ją zostawił gdy tylko się dowiedział, a ona sama odda dziecko lub zostawi do niańczenia rodzicom. no przecież, to jest logiczne! bo ta dzisiejsza młodzież.. tylko imprezy im w głowach! alkohol i narkotyki. tylko, że ja nigdy nie byłam w klubie na imprezie. nigdy nie brałam narkotyków. miałam i mam tego samego partnera. i dodam jeszcze, że nas nie zostawił! oczywiście znam parę dziewczyn, które idealnie pasują do tego co napisałam wyżej.. ale też znam wiele więcej takich jak ja! to smutne, że wszystkich mierzy się taką samą miarą.. kto powiedział, że młode mamy są tymi złymi? kochamy tak samo mocno.. a czasami nawet mocniej.







ściskam, Marta

poniedziałek, 15 czerwca 2015

pierwsze koty za ploty

nie wiem od czego zacząć. jak ten pierwszy debiutancki post na blogu ma wyglądać. więc.. po prostu się przedstawię, ot tak! mam na imię Marta i jestem 18-sto letnią mamą, pół rocznej Lenki. tak. jestem bardzo młodą mamą, i co ? radzę sobie doskonale, i nie uważam, że brakuje mi czegoś co mają inne "starsze" mamy.. kocham tak samo mocno i nie wyobrażam sobie życia bez mojego szkraba. na blogu chciałabym przybliżyć wam nasze życie. nasze chwile. te dobre i te złe. bo każda mama wie, że i tych chwil jest kilka.. chciałabym pokazać wam co kochamy a czego nie lubimy i mam nadzieję, że jak już tu trafiliście to zostaniecie z nami choć na chwilkę :)






ściskam, Marta.